17 sierpnia 2012

Super jutsu 2 Gai x Lee (yaoi)

- Oto moje mieszkanie - powiedział mistrz, otwierając drzwi. - Zapraszam.
- Bardzo ładne - wszedłem do środka, rozglądając się po salonie.
- Rozgość się. Usiądź na kanapie a ja zaraz przyjdę.
Zdjąłem kurtkę i przewiesiłem ją przez oparcie fotela a sam usiadłem na kanapie jak mi zaproponowano. Chwile później wszedł Gai-sensei z dwoma kieliszkami i butelką wina.
- A po co to? - zapytałem kompletnie zdezorientowany.
- Do nauki jutsu.
- Niby jakiego?
- Lee - spojrzał mi poważnie w oczy. - Teraz nauczę cię najlepszego jutsu jakie znam. To technika uwodzenia. W ten sposób zdobędziesz Sakure.
- Jesteś pewny Gai-sensei?! - strasznie się ucieszyłem.
- Musisz zapamiętać to czego się dziś nauczysz.
- Hai, Gai-sensei - przytaknąłem ochoczo.
Gai postawił na stoliku kieliszki i nalał mi wina. Mam słabą głowę do trunków lecz jeden kieliszek nie zaszkodzi, prawda? W końcu to dla dobra techniki. Wziąłem kieliszek do ręki i upiłem łyk. Czułem jak procenty alkoholu rozchodzą się po moim ciele.
Mistrz przysiadł się do mnie na kanapę i dolał mi wina.
- Podstawą tego jutsu jest miła atmosfera. Zapamiętasz, Lee?
- Tak.
Po kolejnym wypitym kieliszku obraz zaczął mi się rozmywać. Przymknąłem oczy aby uspokoić zawroty głowy, kiedy poczułem delikatny pocałunek na swoich wargach. Otworzyłem gwałtownie oczy i ujrzałem Gaia.
- Co ty robisz? - spytałem.
- Uczę cię. I nie zadawaj już żadnych pytań.
- Dobrze.
Gai ponownie się nade mną nachylił. Wbił się w moje usta z żarłocznością i zachłannością. Językiem rozwarł moje wargi. Czułem jak gładzi moje policzki i podniebienie. Wysunąłem swój język aby mógł się złączyć z jego. Sensei odsunął się na chwile aby zaczerpnąć powietrza. Ja sam próbowałem uspokoić szalejące serce kiedy nagle Gai delikatnie mnie popchnął abym się położył.
    "Skoro to ma mi pomóc poderwać Sakure to muszę przez to przejść"
Położyłem się a Gai zawisł nade mną beż koszulki. Językiem przejechał mi po szyi, zostawiając mokry ślad. Polizał moje jabłko Adama. Zjeżdżał coraz niżej. Gdy dojechał do sutków jednego wziął do ust, ssąc go mocno i liżąc, zahaczając przy tym językiem. Drugiego zaś chwycił w palce. Ugniatał i szarpał go na przemian. Czułem, że w spodniach zrobiło mi się ciasno.
    Gai przesunął rękę na moje podbrzusze. Przez materiał spodni było widać moje podniecenie. Mistrz potarł mojego członka przez spodnie. Z gardła wyrwał mi się jęk rozkoszy.
- Ahhh....
Mruczałem kiedy jego ręka zatopiła się pod moimi spodniami. Oderwał swoje usta od moje sutka aby zdjąc mi spodnie jednym płynnym ruchem. Chłodne powietrze chłostało mnie po nagich udach. Sensei chwycił mojego członka w dłoń. Kciukiem potarł czubek. Mój oddech stawał się coraz bardziej urwany i gwałtowny. Już nie potrafiłem powstrzymać reakcji mojego ciała. Zbyt bardzo podobała mi się ta zabawa.
    Wypchnąłem biodra w górę w niemej prośbie o więcej. Gai polizał mój tors i schodził niżej. Gdy dojechał do krocza, wziął do ust mojego penisa. Mocno na nim zaciskając wargi , ruszał głową w tył i przód. Jednocześnie ugniatał moje jądra.
- Dłużej już nie wytrzymam... - wyszeptałem w ekstazie.
Mistrz po raz ostatni zacisnął usta i wyjął z buzi moje przyrodzenie. Odwrócił mnie na brzuch i zdjął swoje spodnie. Bałem się tego co miało zaraz nastąpić. Gai polizał moją dziurkę i wsadził w nią jednego palca. Kiedy nie otrzymał słowa sprzeciwu z mojej strony, włożył we mnie drugiego palca. Tym razem z gardła wyrwał się jęk bólu.
- Cicho już. Zarz będzie ci dobrze - powiedział to i zaczął uginać palce w moim wnętrzu.
Miejsce bólu zastąpiła przyjemność. Nawet nie zauważyłem kiedy dołożył trzeciego palca. Jęczałem sobie cichutko oczekując spełnienia kiedy on wyjął ze mnie palce.
- Czemu przestałeś, Mistrzu Gai?
Lecz on nie odpowiedział. Przystawił swojego członka i gwałtownie we mnie wszedł.
- Auuu... - zawyłem.
Ból był nie do zniesienia. Gai nie zważał na moje protesty tylko brutalnie mnie posuwał. Wchodził we mnie aż po same jądra, zadając mi niewyobrażalny ból. Gdy złapał w dłoń mój członek, zaczęło mi się to podobać. Złapałem rytm i poruszałem biodrami, zaciskając mięśnie na jego członku aby zwiększyć tarcie między nami. Gai przyspieszył tempo. Coraz mocniej we mnie wchodził i zaciskał rękę na moje męskości.
- Sensei... ja zaraz... - nie zdążyłem dokończyć bo moje nasienie rozlało się po kanapie nauczyciela. Mistrz wykonał jeszcze kilka pchnięć kiedy jego członek nabrzmiał w moim wnętrzu i wytrysnął fontanną spermy. Wyszedł ze mnie i położył się obok mnie lecz ja go już nie widziałem wyraźnie. Byłem wyczerpany i zadowolony, że nauczyłem się nowej techniki, którą wypróbuje na Sakurze. Już się nie mogłem doczekać. Odpływając w stronę krainy snów, usłyszałem ciche słowa Mistrza.
- Kocham cię. Pragnę abyś był szczęśliwy dlatego pomagam ci zdobyć Sakure chociaż to mnie rani. Śpij dobrze, mój mały Lee...
I poczułem delikatny pocałunek na czole. Nie wiem czy mi się to przesłyszało czy nie ale jutro Sakura będzie MOJA! Z uśmiechem na ustach zasnąłem.
*********************************************************************************
Koniec.  Nie lubię zbytnio tego paringu ale przyszedł mi do głowy pomysł z nimi i go napisałam. :) A wy co myślicie o tej parze? 

13 sierpnia 2012

Super justu 1 Gai x Lee ( Yaoi)

- Hej, Lee! Zaczekaj!
Odwróciłem się słysząc swoje imię. Ktoś biegł w moją stronę i wydzierał się na całą Konohe.
- Lee!
- Po co się tak wydzierasz, Ten Ten? - zapytałem.
- Jak dobrze, że cię znalazłam. Mistrz Gai kazał zebrać naszą drużynę na trening. Neji już na nas czeka - wydusiła zdyszana Ten Ten.
- O tej porze? - zdziwiłem się. - Przecież jest 21!
Ten Ten wzruszyła ramionami.
- To jest wymysł Mistrza Gaia. Nie mój. Chodź już, bo Neji czeka.
- Dojdę zaraz do was. Tylko muszę załatwić pewną sprawę - oznajmiłem. - A gdzie mamy się spotkać?
- Na placu treningowym - powiedziała. - Tylko się pośpiesz! - krzyknęła oddaliwszy się kawałek.
- Ok! - odkrzyknąłem.
Musiałem pójść w jedno miejsce. Chciałem kogoś zobaczyć.
   Skierowałem swoje kroki w stronę Ichiraku Ramen. Naruto właśnie jadł posiłek. Minąłem budkę z jedzeniem i skręciłem w ciemną uliczkę. Był to ślepy zaułek. Na jego końcu stał przy betonowej ścianie kontener na śmieci. Długo nie myśląc, wspiąłem się na niego jak zawsze. Coraz sprawniej mi to wychodziło. Za pierwszym razem wpadłem do środka i miałem bliski kontakt z bliżej niezidentyfikowaną substancją i śmierdziałem przez tydzień. Po wspięciu się, przerzuciłem nogę przez mur i zeskoczyłem na drugą stronę.
Wspiąłem się jeszcze po drabince po lewej stronie na dach i byłem na miejscu.
   Wyciągnąłem lornetkę z torebki przy boku i przyłożyłem do oczu. Zobaczyłem szyld promujący kwiaciarnie Yamanaka. W tej kwiaciarni pracowała Sakura a z tego miejsca mogłem ją spokojnie obserwować.
   To miejsce na dachu odkryłem przez przypadek. Uciekałem kiedyś przed Naruto i tu się schowałem. Wtedy zobaczyłem, że z kwiaciarni wychodzi Sakura. Później codziennie obserwowałem sklep z myślą, że ją ujrzę. Dowiedziałem się, że pracuje na noc co drugi dzień. Dziś ma nocną zmianę.
   Sakura miała klienta. Uśmiechała się serdecznie do niego i pokazywała mu różne kompozycje kwiatowe. Przy obserwowaniu jej, nauczyłem się odgadywać jej nastrój. Kiedy była skupiona odgarniała włosy za ucho tak jak teraz. A kiedy nad czymś się zastanawiała, przygryzała dolną wargę.
 "Ach... Jak ja bym chciał być tą wargą!!! " - pomyślałem.
- Co tu robisz?
  Lekkie szepnięcie mi do ucha z zaskoczenia wystarczyło abym upuścił lornetkę, która roztrzaskała się w drobny mak.
- " CO TU ROBIĘ?!" CO TY TU ROBISZ?! MISTRZU GAI, WYSTRASZYŁEŚ MNIE!!!!!!!! - krzyknąłem wystraszony nagłym pojawieniem się nauczyciela.
-  Ninja nigdy nie powinien dać się podejść. - Powtórzył mi zasadę wpajaną od najmłodszych lat. - Co tak namiętnie obserwujesz? Chyba nie ptaki?
  Posłał mi dwuznaczny uśmiech i poruszył brwiami.
Na moje policzki wypełzł szkarłatny rumieniec. Aby go ukryć, odwróciłem głowę w drugą stronę lecz mistrz i tak odczytał moje uczucia.
- Tu chodzi o Sakure, prawda? - zapytał.
- Eee... ja... naprawdę.... - nie wiedziałem co powiedzieć.
- Lubisz ją - oznajmił.
Choć nie oczekiwał potwierdzenia i tak skinąłem głową.
- To dlaczego się z nią nie umówisz i nie wyznasz swoich uczuć? -jego głos przybrał ojcowski ton.
- Ona i tak mnie nie zechce. Zresztą we mnie nie ma nic co się dziewczyną podoba.
- Hmmm.... - zastanowił się Gai. - Rzeczywiście trudna sprawa.
- Wiem ale to moja sprawa i ja ją rozwiąże sam - podniosłem się z klęczek. - Dzięki Mistrzu za troskę ale chodźmy na trening.
   Zeskoczyłem z dachu i zaczekałem na Gaia.
- Gai-sensei ścigamy się do placu treningowego?! - zawołałem. Gai już był przy mnie i przyjął wyzwanie. - Jak przegram to zrobię 1000 pompek!
- Jeśli ja przegram to zrobię 1500 okrążeń na rękach wokół wioski!
- Zgoda. Trzy, dwa, jeden, START!
Wystrzeliłem jak z armaty, pędząc ulicami wioski, potrącając przechodniów. Gai był tuż za mną. Deptał mi po piętach. Dosłownie. Do mety zostało 100 metrów. Przyśpieszyłem, pragnąc być pierwszy lecz na ostatnim metrze złapał mnie skurcz w nodze i równo z Gaiem wpadliśmy na plac treningowy. Był remis czyli mnie przegrana. Więc muszę zrobić 1000 pompek a Gai 1500 okrążeń wokół wioski.
  Trening był bardzo wyczerpujący. Najpierw zrobiłem 1000 pompek za zremisowany wyścig potem 500 przysiadów i 2000 skłonów. Neji ćwiczył swoją rotację a Ten Ten rzuty do celu.
   Gai-sensei w tym czasie robił swoje okrążenia. Gdy skończył, wrócił na plac i oznajmił nam, że koniec treningu.
- Jest już późno. Idźcie do domu.
Już miałem udać się w swoją stronę kiedy poczułem dłoń na ramieniu.
- Lee, chcę cię nauczyć nowego justu - powiedział Gai.
Ten Ten i Neji już poszli do domu więc byliśmy sami na polanie.
- A jakie to justu? - zapytałem.
- Dzięki temu kutsu poderwiesz Sakure. Uwierz mi!
Uśmiechnął się, pokazując przy tym kciuk.
- Chcę nauczyć się tej techniki!
- Dobrze ale musimy iść do mojego mieszkania.
*********************************************************************************
Ciąg dalszy nastąpi... Mam go już napisany ale muszę przepisać na komputer.  Postaram się jak najszybciej dodać dalszą część.  :)