13 sierpnia 2012

Super justu 1 Gai x Lee ( Yaoi)

- Hej, Lee! Zaczekaj!
Odwróciłem się słysząc swoje imię. Ktoś biegł w moją stronę i wydzierał się na całą Konohe.
- Lee!
- Po co się tak wydzierasz, Ten Ten? - zapytałem.
- Jak dobrze, że cię znalazłam. Mistrz Gai kazał zebrać naszą drużynę na trening. Neji już na nas czeka - wydusiła zdyszana Ten Ten.
- O tej porze? - zdziwiłem się. - Przecież jest 21!
Ten Ten wzruszyła ramionami.
- To jest wymysł Mistrza Gaia. Nie mój. Chodź już, bo Neji czeka.
- Dojdę zaraz do was. Tylko muszę załatwić pewną sprawę - oznajmiłem. - A gdzie mamy się spotkać?
- Na placu treningowym - powiedziała. - Tylko się pośpiesz! - krzyknęła oddaliwszy się kawałek.
- Ok! - odkrzyknąłem.
Musiałem pójść w jedno miejsce. Chciałem kogoś zobaczyć.
   Skierowałem swoje kroki w stronę Ichiraku Ramen. Naruto właśnie jadł posiłek. Minąłem budkę z jedzeniem i skręciłem w ciemną uliczkę. Był to ślepy zaułek. Na jego końcu stał przy betonowej ścianie kontener na śmieci. Długo nie myśląc, wspiąłem się na niego jak zawsze. Coraz sprawniej mi to wychodziło. Za pierwszym razem wpadłem do środka i miałem bliski kontakt z bliżej niezidentyfikowaną substancją i śmierdziałem przez tydzień. Po wspięciu się, przerzuciłem nogę przez mur i zeskoczyłem na drugą stronę.
Wspiąłem się jeszcze po drabince po lewej stronie na dach i byłem na miejscu.
   Wyciągnąłem lornetkę z torebki przy boku i przyłożyłem do oczu. Zobaczyłem szyld promujący kwiaciarnie Yamanaka. W tej kwiaciarni pracowała Sakura a z tego miejsca mogłem ją spokojnie obserwować.
   To miejsce na dachu odkryłem przez przypadek. Uciekałem kiedyś przed Naruto i tu się schowałem. Wtedy zobaczyłem, że z kwiaciarni wychodzi Sakura. Później codziennie obserwowałem sklep z myślą, że ją ujrzę. Dowiedziałem się, że pracuje na noc co drugi dzień. Dziś ma nocną zmianę.
   Sakura miała klienta. Uśmiechała się serdecznie do niego i pokazywała mu różne kompozycje kwiatowe. Przy obserwowaniu jej, nauczyłem się odgadywać jej nastrój. Kiedy była skupiona odgarniała włosy za ucho tak jak teraz. A kiedy nad czymś się zastanawiała, przygryzała dolną wargę.
 "Ach... Jak ja bym chciał być tą wargą!!! " - pomyślałem.
- Co tu robisz?
  Lekkie szepnięcie mi do ucha z zaskoczenia wystarczyło abym upuścił lornetkę, która roztrzaskała się w drobny mak.
- " CO TU ROBIĘ?!" CO TY TU ROBISZ?! MISTRZU GAI, WYSTRASZYŁEŚ MNIE!!!!!!!! - krzyknąłem wystraszony nagłym pojawieniem się nauczyciela.
-  Ninja nigdy nie powinien dać się podejść. - Powtórzył mi zasadę wpajaną od najmłodszych lat. - Co tak namiętnie obserwujesz? Chyba nie ptaki?
  Posłał mi dwuznaczny uśmiech i poruszył brwiami.
Na moje policzki wypełzł szkarłatny rumieniec. Aby go ukryć, odwróciłem głowę w drugą stronę lecz mistrz i tak odczytał moje uczucia.
- Tu chodzi o Sakure, prawda? - zapytał.
- Eee... ja... naprawdę.... - nie wiedziałem co powiedzieć.
- Lubisz ją - oznajmił.
Choć nie oczekiwał potwierdzenia i tak skinąłem głową.
- To dlaczego się z nią nie umówisz i nie wyznasz swoich uczuć? -jego głos przybrał ojcowski ton.
- Ona i tak mnie nie zechce. Zresztą we mnie nie ma nic co się dziewczyną podoba.
- Hmmm.... - zastanowił się Gai. - Rzeczywiście trudna sprawa.
- Wiem ale to moja sprawa i ja ją rozwiąże sam - podniosłem się z klęczek. - Dzięki Mistrzu za troskę ale chodźmy na trening.
   Zeskoczyłem z dachu i zaczekałem na Gaia.
- Gai-sensei ścigamy się do placu treningowego?! - zawołałem. Gai już był przy mnie i przyjął wyzwanie. - Jak przegram to zrobię 1000 pompek!
- Jeśli ja przegram to zrobię 1500 okrążeń na rękach wokół wioski!
- Zgoda. Trzy, dwa, jeden, START!
Wystrzeliłem jak z armaty, pędząc ulicami wioski, potrącając przechodniów. Gai był tuż za mną. Deptał mi po piętach. Dosłownie. Do mety zostało 100 metrów. Przyśpieszyłem, pragnąc być pierwszy lecz na ostatnim metrze złapał mnie skurcz w nodze i równo z Gaiem wpadliśmy na plac treningowy. Był remis czyli mnie przegrana. Więc muszę zrobić 1000 pompek a Gai 1500 okrążeń wokół wioski.
  Trening był bardzo wyczerpujący. Najpierw zrobiłem 1000 pompek za zremisowany wyścig potem 500 przysiadów i 2000 skłonów. Neji ćwiczył swoją rotację a Ten Ten rzuty do celu.
   Gai-sensei w tym czasie robił swoje okrążenia. Gdy skończył, wrócił na plac i oznajmił nam, że koniec treningu.
- Jest już późno. Idźcie do domu.
Już miałem udać się w swoją stronę kiedy poczułem dłoń na ramieniu.
- Lee, chcę cię nauczyć nowego justu - powiedział Gai.
Ten Ten i Neji już poszli do domu więc byliśmy sami na polanie.
- A jakie to justu? - zapytałem.
- Dzięki temu kutsu poderwiesz Sakure. Uwierz mi!
Uśmiechnął się, pokazując przy tym kciuk.
- Chcę nauczyć się tej techniki!
- Dobrze ale musimy iść do mojego mieszkania.
*********************************************************************************
Ciąg dalszy nastąpi... Mam go już napisany ale muszę przepisać na komputer.  Postaram się jak najszybciej dodać dalszą część.  :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz