Więc miłego czytania~
Ah! I jak macie jakieś pomysły dotyczące fabuły Maleca to piszcie w komentarzach! Bo moje niedługo mogą się skończyć a Malec jest życiem i kc ten paring <3
***
Alec nie
wiedział gdzie ma się podziać. Mógł pójść do Clary i tam przenocować przez
kilka dni, ale perspektywa oglądania jej i Jace’a razem, odrzucała go. Nadal coś
czuł do swojego parabatai. Może to nie była miłość, ale i tak patrzenie na
zakochaną dwójkę sprawiało mu lekki ból. Nawet nie wiedział, kiedy jego nogi
same poprowadziły go pod dom Magnusa. Tu też nie chciał przychodzić. Nie chciał
mu się narzucać. Czasami się spotykali, ale to nie było nic zobowiązującego a
Alec nie chciał niczego pośpieszać. Magnus nawet nie był jego oficjalnym
chłopakiem i wproszenie mu się do domu nie było dobrym pomysłem. Już miał
odchodzić i pójść spać na dworzec, kiedy frontowe drzwi się otworzyły i stanął
w nich Magnus z Prezesem Miał na rękach.
- Alexander?
Czemu nie wejdziesz? – zapytał i postawił kota na ziemię.- Prezes Miał tak
drapał drzwi, że wiedziałem, że stoisz pod domem.
- Magnus… -
westchnął Alec, odrzucając jednocześnie myśl o spaniu na dworcu. Teraz marzył
tylko o tym, żeby Magnus go przytulił i powiedział, że będzie dobrze. – Nie
chciałem przeszkadzać…
- Alec, ty
nigdy mi nie przeszkadzasz! – uśmiechnął się i chwycił go za rękę, wprowadzając
do domu. Kiedy przeszli przez próg, Alec postawił torbę na ziemi a Magnus od
razu na nią spojrzał. – Coś się stało, prawda?
Alec pokiwał
głową i po prostu objął Magnusa w pasie, kładąc głowę na jego ramieniu.
- Nawet
sobie nie wyobrażasz…-wyszeptał w jego ramię.
Magnus
odsunął się nieznacznie i chwycił jego podbródek, unosząc go do góry. Przez
chwilę dokładnie go obserwował, po czym stwierdził:
- Płakałeś.
– kiedy Alec przytaknął, wiedział, że stało się coś złego. Alec rzadko płakał, był silny i nigdy nie pokazywał, że coś go zraniło. -
Powiesz mi, co się stało? – zapytał cicho, delikatnie gładząc go po policzku.
- To chodź
do salonu – przetarł oczy i ruszył w głąb mieszkania. Doskonale znał rozkład
pomieszczeń i wiedział gdzie, co jest. Dość często tu bywał i zdążył się oswoić
z tym mieszkaniem. Usiadł na miękkiej kanapie między puchatymi poduszkami i
podciągnął kolana pod brodę. – I Magnus? Zrobisz mi herbaty?
- Pewnie,
kwiatuszku – udał się do kuchni i po kilku minutach wrócił z dwoma parującymi
kubkami herbaty. Postawił je na stoliku a sam usiadł na fotelu naprzeciwko
chłopaka. Chciał w ten sposób dać mu trochę przestrzeni i nie naciskać do
zwierzenia.
Alec długo
milczał, co jakiś czas tylko sięgał po kubek, upijał łyk i go odstawiał.
Nerwowo wykręcał palce i zerkał na Magnusa, który cierpliwie siedział i czekał
aż zacznie mówić. Westchnął po raz ostatni i postarał się uśmiechnąć lekko,
kiedy w miarę uporządkował swoje myśli.
-
Powiedziałem rodzicom, że jestem gejem – wyznał na jednym wdechu, zerkając spod
grzywki na Magnusa. Ten zachęcił go wzrokiem by mówił dalej.- I tata nie
przyjął tego najlepiej… Strasznie się wkurzył – kiedy to mówił nieświadomie
dotknął miejsca w które go uderzył – i wyrzucił mnie z Instytutu. Teraz jestem
bezdomny – wyznał. Było mu głupio, że własny ojciec okazał się takim dupkiem.
Magnus w
czasie, kiedy Alec mówił przesiadł się na kanapę obok niego i dodając mu otuchy
delikatnie go miział po udzie. Ten dotyk chyba rozluźniał Alexandra, ponieważ
oddychał spokojniej.
- A co na to
Maryse?
- Mama? Ona
zrozumiała, powiedziała, że mam być szczęśliwy, ale tata… - głos mu się
załamał.- On… nie widziałeś tego, wpadł w furię. Powiedział, że jestem
wybrykiem natury i on już nie jest moim ojcem.
W tym
momencie Alec całkowicie się rozkleił i łzy zaczęły lecieć po policzkach.
- On
powiedział, że mam się wynosić i nigdy nie wracać. Że przynoszę hańbę nazwisku
Lightwood! Rozumiesz to?! – te wszystkie emocję go przerosły. Nie był
przygotowany na taki obrót sytuacji, nie spodziewał się takiego zachowania
swojego ojca. – Czy ze mną naprawdę jest
coś nie tak…?
- Nie, z
tobą jest wszystko dobrze – wziął go na kolana i pozwolił, żeby Alec moczył mu
koszulkę swoimi łzami. – To twój ojciec ma jakiś problem. Ty jesteś NORMALNY –
specjalnie podkreślił ostatnie słowo. Sam pamiętał jak przechodził przez to
samo, co Alec. Zanim zaakceptował swoją orientację też uważał, że to w nim jest
jakiś problem, defekt.- Nie martw się,
jakoś damy sobie z tym rade. Nie takie rzeczy się pokonało, prawda?
Alec
przytaknął cicho, nadal się wtulając w ciepłe ciało Magnusa. To ciepło bijące
od czarownika dodawało mu sił i wierzył, że wszystko się ułoży. Teraz jedyna
rzecz, która zaprzątała mu głowę to była kwestia jego przyszłego miejsca
zamieszkania. Nie wiedział jak ma się zapytać o to Magnusa i tym samym nie
narzucać mu się. Po przyjściu do niego nie miał ochoty nocować gdzie indziej,
ale z drugiej strony wspólne zamieszkanie to poważna rzecz, nie wolno
podejmować takich decyzji za szybko.
-
Magnus… bo ja…
- Nie
przejmuj się. Uszykuję dla ciebie pokój – uśmiechnął się do niego, czytając mu
w myślach i uprzedzając jego pytanie. Nie mógł pozwolić, żeby Alec błąkał się
gdzieś, szukając miejsca na nocleg. Widząc lekki uśmiech na twarzy Lightwooda
wiedział, że ich wspólne mieszkanie może mieć ciekawe konsekwencje.
- Dziękuję –
wyszeptał i złożył delikatny pocałunek na ustach czarownika.
Nic
nieznaczący całus po chwili przerodził się w coraz bardziej śmiałe i naglące
pocałunki. Obaj zatracili się w tym, co robili. Magnus powoli wsuwał dłonie pod
koszulkę Nocnego Łowcy, chcąc go pozbawić tej części garderoby, kiedy na kanapę
z przeraźliwym piskiem wskoczył Prezes Miał.
Alec zaśmiał się i odsunął się od chłopaka.
-Myślę, że
Prezes jest zazdrosny. Dokończymy później~ - powiedział z uśmiechem Alec,
wstając i udając się do łazienki opłukać twarz by trochę ochłonąć.
„Boże Magnus…
Co ty ze mną robisz?”- uśmiechał się do swojego odbicia w lustrze.
Wzrok miał
rozochocony, usta nabrzmiałe od pocałunków, włosy poczochrane. Kiedy się trochę
ogarnął, wyszedł z łazienki i zobaczył jak Magnus przeszukuje jakieś kartonowe
pudła.
-
Pomyślałem, że możemy obejrzeć film. Właśnie czegoś szukam dla nas.
- Spoko –
usiadł przed telewizorem i czekał aż czarownik coś włączy, jemu było obojętnie,
co będzie leciało. Magnus wprawił go w dobry humor i czuł się mniej przybity.
Po kilku
chwilach film został wybrany a Magnus objął ramieniem Aleca i starał się skupić
na fabule. Tak im zleciał cały wieczór, na delikatnym przytulaniu i drobnych
pocałunkach. Skończył się dopiero, kiedy Alec oznajmił, że już nie da rady
siedzieć i zaraz zaśnie. Magnus uszykował mu osobny pokój, mając jednak
nadzieję, że Alec wybierze dzielenie z nim jego łóżka. Nocny Łowca jednak
odmówił, wypominając Magnusowi, że gości się nie molestuje podczas pierwszej
wizyty w domu. Zatem obaj grzecznie powiedzieli sobie dobranoc i poszli spać.
**
Yaay ^^ super *-*
OdpowiedzUsuńCzekam na ciag dalszy ^^
Awww *-* już myślałam że nie wrócisz :)
OdpowiedzUsuńSłodko **
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział :*
Sprzeciw! Alec idzie do Magnusa xD
OdpowiedzUsuńOpo świetnie, chcę...Chcę dalej! .-.
Sprzeciw! Alec idzie do Magnusa xD
OdpowiedzUsuńOpo świetnie, chcę...Chcę dalej! .-.